W dzisiejszym wpisie chcę opowiedzieć Wam o niezwykłych kopalniach, które od wieków kryją się pod ziemią w malowniczych Karkonoszach. Te góry słyną przede wszystkim z pięknych krajobrazów i zabytków architektury, ale niewielu wie, że kryją one w sobie także ogromne bogactwa mineralne. Dlatego dzisiaj zabiorę Was w podróż po podziemnych skarbach regionu, które zachwycą zarówno miłośników historii, jak i naukowców czy poszukiwaczy przygód. Czy jesteście gotowi na niezwykłą przygodę w głąb ziemi? Odkryjmy razem tajemnice kopalń w Karkonoszach!
Jakie kopalnie warto zobaczyć w Karkonoszach?
Jeśli czytałeś moje poprzednie wpisy, z pewnością wiesz, że Karkonosze zajmują wyjątkowe miejsce w moim sercu. Poniżej znajdziesz listę kopalni, które mogę z czystym sumieniem polecić każdej osobie pragnącej zobaczyć zupełnie inną stronę tego pięknego regionu w Polsce. Sprawdź moje polecenia i zaplanuj niesamowitą wycieczkę na najbliższy weekend!
Sztolnie kopalni pirytu w Szklarskiej Porębie
Już w 1530 roku po raz pierwszy wspomniano o wydobyciu tego minerału, jednak przypuszcza się, że Walonowie zajmowali się tym wcześniej. W 1550 roku powstała nowa kopalnia powyżej Zbójeckich Skał, a pod koniec XVI wieku w kopalni zlokalizowanej na Czarnym Grzbiecie pracowało już 60 górników. Niestety, rozwój górnictwa przerwała wojna trzydziestoletnia.
Dzisiaj sztolnie dawnej kopalni pirytu w Szklarskiej Porębie stanowią popularną atrakcję turystyczną. Choć dostępna dla odwiedzających jest tylko niewielka część historycznych podziemi, to i tak robią one ogromne wrażenie. Centralną częścią dawnej kopalni jest hala, która kiedyś mogła mieć nawet 20 metrów wysokości. Nie wiadomo dokładnie, kiedy i z jakiego powodu zawalił się strop w tej najstarszej części wyrobisk, ale dzięki temu powstał malowniczy „kamieniołom”, z którego można wyruszyć w głąb dawnych korytarzy.
Sztolnie dawnej kopalni kobaltu w Szklarskiej Porębie można podzielić na kilka części. Idąc „do góry”, przemierzamy bardzo wysoki korytarz, który stopniowo się zwęża wraz z głębokością. Można tutaj podziwiać m.in. popularny skalny most, podtrzymujący ściany wyrobiska. Jeszcze kilka metrów wspinaczki i dochodzimy do przodka.
Część dawnej kopalni „w dół” od kamieniołomu ma już inny charakter. Komora jest znacznie niższa, ale można zejść na niewielki dolny poziom. W końcowej części komory w stropie widoczne jest wykute i obelkowane „okno” do wyższego poziomu wyrobisk. W pobliżu starej centralnej części wyrobisk natrafimy na wiele reliktów działalności górniczej, jaką tu prowadzono przed laty. Tutejszy las jest usiany licznymi zapadliskami, lejami i hałdami, co pobudza wyobraźnię i daje do myślenia, jak duży był to obszar wydobywczy.
Sztolnia na Rozdrożu Izerskim
Sztolnia na Rozdrożu Izerskim została wydrążona w latach 1960-1961. Znajduje się ona około 1,5 km na północny wschód od kamieniołomu kopalni kwarcu „Stanisław” na Izerskich Garbach.
Aby dotrzeć do sztolni, można schodzić z kamieniołomu w dół stoku, gdzie znajduje się słabo widoczna ścieżka przechodząca w drogę leśną. Następnie należy wybrać drogę na wschód i po kilku minutach marszu dotrzeć do starego, nieczynnego od 1984 roku kamieniołomu kwarcu w Rozdrożu Izerskim. Około 250 metrów na południowy zachód od niego znajduje się poszukiwana sztolnia.
Jednakże, najlepiej dojść do niej od strony parkingu w Rozdrożu Izerskim, który znajduje się przy drodze ze Szklarskiej Poręby do Świeradowa Zdroju. Z parkingu należy iść szeroką szutrową drogą (szlak pieszy żółty) aż do skrzyżowania szlaków. Następnie należy wybrać lewą odnogę i kontynuować marsz aż do widocznego po prawej stronie niewielkiego kamieniołomu. Należy wejść na jego poziom zerowy i iść mało widoczną drogą okrążającą kamieniołom z prawej strony.
Podążając pod górę ku południowemu zachodowi wyraźnie wydeptaną ścieżką, wkrótce natrafimy na niewielką hałdę oraz strumyk wypływający z otworu sztolni. Wewnątrz sztolni można zobaczyć żyłowy kwarc, skały wapienno-krzemianowe, łupki kwarcowo-łyszczykowe, kwarcowe gnejsy i żyłę granitu Karkonoszy.
Stara kopalnia kobaltu w Szklarskiej Porębie
Kopalnia na zboczu Czarnej Góry w okolicy Zakrętu Śmierci to miejsce, gdzie wydobywano żyłę kobaltu. Sam pierwiastek został odkryty w 1735 roku przez szwedzkiego chemika Georga Brandta, a swoją nazwę zawdzięcza starym germańskim wierzeniom i koboldowi – złośliwemu gnomowi, który strzegł podziemnych skarbów w ten sposób, że srebro zamieniał w bezużyteczny kobalt.
Pierwsze wzmianki o odnalezionej mineralizacji kobaltu w rejonie Czarnej Góry pochodzą z 1767 roku, a koncesję na jego wydobycie i organizację gwarectwa posiadał niejaki Preller. Odnaleziona żyła była bogata w kobalt, ale z uwagi na bardzo twardą skałę wydobycie wstrzymano już w 1772 roku. Obecnie teren dawnych wyrobisk porośnięty jest lasem świerkowym i samosiejkami, a miejsce eksploatacji kobaltu nie zostało oznaczone w terenie, ani zabezpieczone.
Sztolnia dolna znajduje się około 20 metrów powyżej jedynej przebiegającej w okolicy leśnej drogi. Wlot do wnętrza wyrobiska jest niewielki, a jedynym sposobem na dostanie się do środka jest zsunięcie się na plecach około 2 metry w dół. W ten sposób można dotrzeć do wysokiego na około 2 metry ręcznie kutego chodnika. Sztolnia zgodnie z planem kopalni z 1771 roku miała 27 metrów długości, a obecnie długość ta jest zbliżona do pierwotnego stanu – zasypany został początkowy odcinek, natomiast dalsze partie sztolni nie uległy degradacji i można dotrzeć do samego przodka. Korytarz na samym końcu rozdwaja się, a na całej długości sztolni zalega woda (maksymalnie 0,5 metra).
Dowiedz się więcej o Karkonoszach.
Źródło fotografii: https://unsplash.com